LEASH EYE ''HARD TRUCKIN' ROCK'' (2013)
Dodane przez muzol dnia 10.10.2013
Kto by pomyślał, że to już trzecia płyta Leash Eye? Słychać na niej, że zespół coraz pewniej czuje się na southern metalowym gruncie. Leash Eye bynajmniej nie proponuje szablonowej muzyki – na ''Hard truckin' rock'' wyraźnie słychać bluesa, stoner metal. Dobre pojęcie o tym, czego możemy się spodziewać daje nam już sama okładka.


Treść rozszerzona
Kto by pomyślał, że to już trzecia płyta Leash Eye? Słychać na niej, że zespół coraz pewniej czuje się na southern metalowym gruncie. Leash Eye bynajmniej nie prpponuje szablonowej muzyki – na ''Hard truckin' rock'' wyraźnie słychać bluesa, stoner metal. Dobre pojęcie o tym, czego możemy się spodziewać daje nam już sama okładka.



Ostrą rockową jazda zaczyna się już od ''Fight the monster''. Potężne i masywne dźwięki gitarowych riffów, organy Hammonda(!), napędzająca całość sekcja rytmiczna i chropawy śpiew Sebba - to wizytówka Leash Eye. ''Me nad Mr. Beam'' ma w sobie wiele rock'n' rollowego luzu i na pewno świetnie spawdzi się na koncertach. Zresztą Sebba tak się wczuwa, że momentami rzeczywisćie możemy się poczuć tak jakbyśmy byli na występie zespołu.

''The nightmare ain't over'' to jeden z moich faworytów. Majestatyczne riffy gitar i organów przywołują na myśl lata 70-te. Mocniejsza wersja Deep Purple? Czemu nie! ''Passing lane blues'', jak sugeruje sam tytuł, to klimatowy, metaliczny blues zagrany z dużym feelingiem. Uwagę zwraca dość rozbudowana solówka organów. Dla odmiany - wolny ''Been too long'' wprowadza nieco więcej stonowanego nastroju. ''The drag'' to powrót do bardziej dynamicznego oblicza Leash Eye. Utwór wyróżnia się zapadającym w pamięć refrenem i efektownymi solówkami – najpierw gitary, a potem organów.

''On the run'' to kolejny stylowy, metalowy blues z ekspresywnym śpiewem Sebba. Zaraz potem szybki i bezkompromisowy ''Twice betrayed'', z ognistą solówką gitary, zagraną w duzej części techniką tappingu. Miłym zaskoczeniem jest kompozycja o chyba jednym z nadłuższych tytułów w historii muzyki: ''The song about drinkin', smokin', Rollin', Rockin' and basically doin it all wrong.'' W nagraniu tym słychać skrzypce oraz fortepian, co sprawia, że możemy się poczuć tak, jakbyśmy byli na odbywajacej się na farmie imprezie. Na sam koniec kapitalny, ''bujający'' blues w postaci ''Never enough'' z piękną, zaaranżowaną na smyczki, balladową codą. To jednak nie koniec – po kilku minutach możemy jeszcze usłyszeć krótki, instrumentalny jam.

Trzecia płyta Leash Eye przynsoi wiele świetnie brzmiącej, wykonanej z pasją i poczuciem humoru, muzyki. Bardzo jestem ciekaw, jak materiał z tej płyty wypadnie ''na żywo''. Miałem już okazję widzieć Leash Eye na koncercie i muszę przyznać, że pogodna twórczość muzyków od razu przypadła mi do gustu.