WYWIAD Z PEOPLE OF THE HAZE
Dodane przez muzol dnia 18.01.2014
Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, który udało nam się przeprowadzić z wrocławskim zespołem People Of The Haze. Okazją do rozmowy był występ grupy w słuchowisku ''Radio Armageddon.'' Zespół zagrał mini koncert dzieki któremu mogliśmy poczuć muzyczny klimat lat 60-tych i 70-tych.
Treść rozszerzona
Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, który udało nam się przpeorwadzić z wrocławskim zespołem People Of The Haze. Okazją do rozmowy był grupy w słuchowisku ''Radio Armageddon.'' Zespół zagrał mini koncert dzieki któremu mogliśmy poczuć muzyczny klimat lat 60-tych i 70-tych.
foto: Roland Okoń
1. Jakie macie wrażenia z występu w ramach słuchowiska ''Radio Armageddon'', który miał miejsce w Teatrze Współczesnym?
Zarówno sam spektakl, jak i próby pod wodzą reżysera Tomasza Hynka były dla nas przeżyciem. Muzyka i teatr zgrały się doskonale, a innowacyjna forma przeprowadzenia spektaklu przyciągnęła pełną salę. Na pewno w przyszłości planujemy brać udział w podobnych wydarzeniach artystycznych. Dla chętnych – na dniach w Radio Luz będzie retransmisja całego słuchowiska.
2. Rozumiem, że dostaliście propozycję od reżysera tego przedsięwzięcia? Czy przed Waszym mini koncertem mieliście okazję zapoznać się z treścią/ scenariuszem tego spektaklu?
Tak, bez wahania zgodziliśmy się. Byliśmy bardzo podekscytowani takim pomysłem. Teraz możemy powiedzieć, że zagraliśmy już praktycznie na wszystkich rodzajach imprez od bankietów po festiwale snowboardowe, Woodstock, konkursy, suporty i jeszcze spektakl teatralny. Z treścią jak najbardziej się zapoznaliśmy, po przeczytaniu skryptu od razu stała się dla nas jasna koncepcja muzyczno-artystyczna Tomasza Hynka, rzecz była bardzo spójna i przemyślana.
3. Słuchając Waszych nagrań poczułem klimat rocka z lat 60-tych i 70-tych. Nawet nazwa skojarzyła mi się z ''Purple Haze'' Jimiego Hendrixa. Co Was zauroczyło właśnie w tych dźwiękach z czasów hippisowskich?
Nazwa to akurat przypadek, sami nie wiemy do końca co ma oznaczać. Jednak lata 60te, 70te i Jimi to bardzo fajne skojarzenie i owszem jest to dla nas główna inspiracja. A co nas zauroczyło? Sama muzyka, sposób myślenia, treść, marihuana i kolor fioletowy.
4. Zagraliście już bardzo wiele koncertów i zdobyliście pierwsza miejsca na takich festiwalach jak (między innymi): Ogólnopolski Festiwal Muzyki Rockowej Góra Rock; Rock Time Opole 2011, Brzmienie Zdolnego Śląska. Wystąpiliście też z Voo Voo, Farben Lehre. Czy byliście zaskoczeni tymi sukcesami? Jak wspominacie Wasz udział w Przystanku Woodstock?
Z każdym kolejnym wygranym przeglądem nabieraliśmy pewności siebie, więc były one dla nas bardzo cennym doświadczeniem a i pomagały nam pod innymi względami: promocji, sponsoringu etc. Przykładowo gdyby nie wygrana na Pazur Festiwal w Trzebnicy nie poznalibyśmy Jacka Maciołka i nie nagrali naszej pierwszej płyty. Teraz staramy się już na konkursy nie jeździć, bardziej cenimy sobie koncerty z poważniejszymi od nas zespołami, czy po prostu samodzielne występy w małych barach w Polsce „B”. Woodstock to wciąż do tej pory zdaje się nasz największy koncert i dla takiej publiczności zdecydowanie gra się wyjątkowo. W tym roku też zabiegamy o występ na Przystanku Woodstock, miejmy nadzieję, że się uda.
5. W 2011 wydaliście debiutancki album. Gdzie go nagraliście, kto był autorem projektu okładki, ile czasu trwał proces twórczy? Czemu zdecydowaliście się na angielskie teksty?
Płytę nagraliśmy własnym sumptem w Studio Odbiornik w Obornikach Śląskich, za sterami zasiadł wspomniany wcześniej Jacek Maciołek. W studio spędziliśmy kilka miesięcy (dzielonych sesji), nabywaliśmy doświadczenie, pieściliśmy materiał, w przyspieszeniu prac nie pomogła także nasza niepohamowana miłość do hot dogów. Psychodeliczną okładkę zaprojektował Iker Bengoetxea Arruti, nasz znajomy baskijski grafik – była wytyczną naszych wizji. Nasz wokalista prywatnie jest nauczycielem angielskiego, dlatego płyta była w języku angielskim. Uchylając rąbka tajemnicy – na naszym świeżo nagranym krążku znajdzie się osiem mocnych kawałków w rodzimym języku.
6. Powiedzcie coś więcej o teledyskach do utworów ''Mieszkam tu’' i ''Scandalize''. Szczególnie wrażenie zrobił na mnie ten pierwszy - zwłaszcza mocna ''końcówka'' klipu. Kto był ich pomysłodawcą, producentem itp.?
Ideą powstania teledysków było dotarcie do publiki innym niż dźwięk środkiem przekazu. Pomysłodawcami był zespół wraz z Rextornem, który oba klipy wyreżyserował. Nagrania powstały w rodzimym Wrocławiu, gościnnie wystąpili nasi znajomi aktorzy, Krzysztof Szczepańczyk i Katarzyna Świerkowska. Scena końcowa singla „Mieszkam tu” jest uwolnieniem pewnych emocji – ale nie chcemy narzucać swojej interpretacji utworu i teledysku – niech każdy oceni sam.
7. Możecie polecić jakieś lubiane przez Was wrocławskie zespoły rockowe?
Palm Desert, Dead Snow Monster, Kultura Upadła, Ukryte Zalety Systemu, Perfumowane Chuje, Strain, Eviltrace, Splot. Nie wszystkie to typowe zespoły rockowe, ale uważamy że maja coś do powiedzenia i ciekawą muzykę. Na wrocławskiej scenie muzycznej eksplodują kapele z prędkością światła i ciężko nadążyć bo tak jest ich dużo. Z wyżej wymienionymi graliśmy koncerty i zapoznaliśmy się czasami łajdacząc się do porannych godzin dżemując na naszej salce na Hali Targowej zwanej Perfumerią.
8. Artystyczne plany na najbliższy czas? Kiedy można spodziewać się nowej płyty?
Odpowiadając na pytania do tego właśnie wywiadu kończymy miksować nasz drugi album. Od strony muzycznej będzie on zupełnie gotowy do końca stycznia, następnie musimy znaleźć wydawcę i płytę wydać, nie wiemy ile to potrwa, mamy nadzieję, że niewiele. Poza tym planujemy przede wszystkim dużo koncertować, jesteśmy w trakcie organizowania terminów na sezon luty/marzec/kwiecień 2014, wiele ciekawych dat już się wyklarowało. Natomiast latem wybywamy na koncertowe wakacje za południową granicę Polski ale szczegóły dopiero za jakiś czas.
Dzięki za rozmowę!
People Of The Haze: https://www.facebook.com/Peopleofthehaze?fref=ts