IGNITE, EYE FOR AN EYE, THIS NOISE - RELACJA Z KONCERTU W ALIBI, WROCŁAW, 4 LIPCA 2014
Dodane przez muzol dnia 07.07.2014
Wieczór koncertowy zaczął się wyjątkowo punktualnie. O 20.00 na scenę Alibi wkroczyli przedstawiciele rodzimego punk rocka – This Noise. Zagrali około 40 minutowy set składający się z krótkich, ale konkretnych muzycznie utworów. Muzycy mieli dość trudne zadanie – klub dopiero się zapełniał fanami mocnych brzmień. Jednak udało im sie swoją muzyką porwać, co po niektórych, do pogo.
Treść rozszerzona
Wieczór koncertowy zaczął się wyjątkowo punktualnie. O 20.00 na scenę Alibi wkroczyli przedstawiciele rodzimego punk rocka – This Noise. Zagrali około 40 minutowy set składający się z krótkich, ale konkretnych muzycznie utworów. Muzycy mieli dość trudne zadanie – klub dopiero się zapełniał fanami mocnych brzmień. Jednak udało im sie swoją muzyką porwać, co po niektórych, do pogo.

Po przerwie przyszedł czas na Eye For An Eye. Przyznam się, że zawsze chciałem zobaczyć ten zespół na żywo. Polski hardcore/punk z charyzmatyczną frontmanką to cały czas jednak pewna nowość. Wokalistkę tak rozpierała energia, że zeskoczyła ze sceny i śpiewała tuż obok publiczności. Eye For An Eye także zaatakował nasze uszy krótkimi, hardcorowymi nagraniami. Wśród nich znalazły się: ''Głos'' (o nielogicznej polityce budowania stadionów, gdy brakuje pieniędzy dla potrzebujących), agresywny ''Strach'' i chyba jedyny, pozytywny w wymowie utwór - ''Miłość''.

Jednak naprawdę gorąca atmosfera zapanowała podczas występu gwiazdy wieczoru – Ignite. Dawno już nie widziałem tylu efektownych skoków ze sceny w wykonaniu zachwyconych fanów! Zespół miał dobre, selektywne brzmienie, choć na początku za głośno była sekcja rytmiczna. Wokalista Ignite (nota bene pochodzący z Węgier) przywitał się ze wszystkimi starym, dobrze znanym przysłowiem ''Polak Węgier dwa bratanki.'' Artyści zagrali solidny, ponad półtora godzinny koncert na którym usłyszeliśmy kompozycje z całego okresu twórczości Ignite.

Świetnie zabrzmiało ''Fear is our tradition'' chóralnie odśpiewane przez tłoczących się pod sceną fanów. Ignite wykonali też kilka nowych kompozycji, które znajdą się na dłogo wyczekiwanej nowej płycie. Szczególnie podobały mi się dość mroczny ''Although not the same'' oraz ''Nothing can't stop'' w którym wokalista Zoli opowiadał o tym, jak podczas jednego z koncertów doznał kontuzji. Spowodowało to 2-letnią przerwę w działalności zespołu. Do hardcore'owego szaleństwa porwały wszystkich szybkie ''Are you listening?'', ''Bleeding'', ''Place called home''oraz ''Know your history'' opowiadający o kultywowaniu narodowych tradycji. Muzycy zagrali również, z punkową furią, wielki hit U2 – ''Sunday blood sunday'' Na bisy nie trzeba było długo czekać. Na początku wokalista wykonał a cappella(!) utwór ''Slowdown.'', a zaraz potem usłyszelśmy jeszcze ''You.''

Ignite potwierdzili, że są mistrzami lączenia melodyjności z rockowym czadem. Szczególnie na pochwałę zasługiwał Zoli, który poza śpiewem potrafił skutecznie poderwać licznie zgormadzoną publiczność. Pozostaje więc czekać na nowy album i kolejne koncerty w Polsce.