GRIEF CIRCLE - ''WEIGHTLESS'' (2022)
Dodane przez muzol dnia 06.12.2022
Grief Circle to polska formacja założona przez doświadczonych muzyków z takich grup jak: Psychotropic Transcendental, Forged of Clouds, Moanaa, Sighil, Voidsmoker oraz kilku innych. Muzycznie mamy do czynienia z szeroko pojmowanym post metalem, sludgem i doom metalem.

Treść rozszerzona
Grief Circle to polska formacja założona przez doświadczonych muzyków z takich grup jak: Psychotropic Transcendental, Forged of Clouds, Moanaa, Sighil, Voidsmoker oraz kilku innych. Muzycznie mamy do czynienia z szeroko pojmowanym post metalem, sludgem i doom metalem.

Na płycie znajdziemy tylko sześć kompozycji – rozbudowanych formalnie, opartych na wgniatających w ziemię, gitarowych riffach i potężnej grze sekcji rytmicznej. Jeśli do tego dodamy zróżnicowane partie wokalne, to mamy już mamy gotowy profil artystyczny zespołu.

‘’Cursed’’ wprowadza nas w mroczny nastrój całej płyty. Krzykliwy wokal wprost zapowiada powszechną zagładę. Gdzieś w połowie utwór zmienia się – staje się bardziej spokojny, wyciszony, może nawet nieco oniryczny.

Grieg Circle potrafią trzymać słuchacza w napięciu. Świadczy o tym choćby prawie dziewięciominutowy kolos w postaci ‘’Hangman.’’ Długie, mroczne intro z bijącymi dzwonami, szumiącym wiatrem…. Robi się nawet gotycko za sprawą mocno wyeksponowanego basu i stonowanych wokali. Nieco później kompozycja zyskuje na ostrości – zmienia się także sposób śpiewania. Szczególnie podoba mi się szybszy fragment z ciętymi riffami gitar i dudniącym basem. Wokal zostaje przepuszczony przez elektronikę, co czyni go industrialnym.

Podobną strukturę ma długi ‘’Outward spiral.’’ Partie basowe z użytym efektem echa przypominają mi nieco dokonania Type O’ Negative. Tu także możemy kontemplować samą muzykę, która ma spokojny, post rockowy charakter. Kompozycja wybucha w drugiej połowie i już do końca trzyma w napięciu. Sama końcówka to już totalny metalowy walec.

Burza z piorunami, delikatna gra gitary, gdzieś szemrzące w tle talerze od perkusji. Tak nastrojowo zaczyna się ‘’Hollow.’’ Ale Grief Circle nie byliby sobą, gdyby po jakimś czasie nie wprowadzili metalowego zamętu. Coraz bardziej intensywna muzyczna treść nie daje słuchaczom chwili wytchnienia..

Nagranie tytułowe to coś na kształt rockowej mantry. W tym nagraniu grupa umiejętnie buduje muzyczne napięcie. I na koniec na wpół balladowy ‘’Four words’’, z płynącymi jakby z oddala głosami. Refreny są już znacznie mocniejsze i bardziej posępne. Pojawiają się, rozciągnięte w czasie, powolnie sunące, ultra ciężkie riffy gitar.

I taka właśnie jest muzyczna propozycja od Grief Circle. Nie jest to twórczość nowatorska ani tym bardziej wywrotowa. Najważniejszy jest tutaj klimat i stworzenie odpowiedniej atmosfery. Ciekawe, jak ten zespół brzmiałby na żywo? Może będzie szansa się o tym przekonać?