MR.GIL - ''LOVE WILL NEVER COME'' (2023)
Dodane przez muzol dnia 11.02.2023
Sympatycy rocka progresywnego muszą nieraz być cierpliwymi osobami – aż 10 lat trzeba było poczekać na nowy album Mirosława Gila i jego zespołu. Przez jakiś czas myślałem, że może artysta powróci do reaktywowanego Collage. Stało się jednak inaczej. Płyta o mocnym i nieco smutnym tytule ‘’Love will never come’’ przyciąga uwagę już samą okładką, na której widzimy samotne drzewo.

Treść rozszerzona
Sympatycy rocka progresywnego muszą nieraz być cierpliwymi osobami – aż 10 lat trzeba było poczekać na nowy album Mirosława Gila i jego zespołu. Przez jakiś czas myślałem, że może artysta powróci do reaktywowanego Collage. Stało się jednak inaczej. Płyta o mocnym i nieco smutnym tytule ‘’Love will never come’’ przyciąga uwagę już samą okładką, na której widzimy samotne drzewo.

‘’Fight’’ to idealna piosenka na otwarcie – mimo mocnego wezwania ‘’Fight!’’ śpiew Karola Wróblewskiego jest niezwykle delikatny. Utwór ma niesamowicie kojący charakter. Gdy tylko wybrzmiewa krótka gitarowa fraza to od razu wiem, że mam do czynienia z wyjątkową płytą.

To nie koniec muzycznej magii, bo już kolejna piosenka ‘’Stone’’ przywodzi mi na myśl King Crimson z lat 70-tych – nawet gitara Mirka brzmi podobnie jak Frippa. Pod koniec pojawia się także gitara akustyczna. Podobają mi się dodatkowe instrumenty perkusyjne wykorzystane w refrenach. Karol wspaniale potrafi operować swym aksamitnym głosem, który jest bardzo ważnym elementem stylu zespołu.

Akustyczne dźwięki gitar ponownie możemy usłyszeć w pięknym ‘’Without you’’, który brzmi trochę jak kołysanka (śpiew w refrenach wzorowany na tykającym zegarze) i podany z uczuciem tekst: ‘’I’m lonely, I’m lonely here.’’

Dalej jest równie emocjonująco. ‘’Begging hands’’ to najbardziej dynamiczny fragment płyty. Grupa dawkuje muzyczne napięcie – od spokojnego grania, aż po ekspresyjne momenty z gitarą Mirka Gila w roli głównej (zaczynające się od wyśpiewanego z dużą dawką ekspresji ‘’Shine’’).

Bardziej rockowo jest w zagranym w rytmie walca ‘’Growing’’, z życiem ludzkim przyrównanym do rosnącego drzewa. Po raz kolejny należy się pochwała Mirkowi Gilowi za ujmującą, zmysłową grę na gitarze.

‘’Be for me (like a tree)’’ to prawdziwa perełka muzyczna – możemy delektować się delikatnym głosem Gosi Kościelniak, która śpiewa wraz z Karolem Wróblewskim. Brzmi to naprawdę baśniowo. Całość wieńczy natchnione solo Mirka Gila.

Naprawdę warto było czekać na tę płytę. Jest to muzyka stonowana, kameralna, idealna do słuchania w domowym zaciszu. Każda z piosenek jest jedyna w swoim rodzaju – pełna intymności oraz przestrzeni. Już teraz wiem, że to będzie jedna z moich ulubionych płyt rozpoczynającego się roku 2023.