EPITOME ''ROTend'' (2023)
Dodane przez muzol dnia 08.07.2023
Epitome to rzeszowska ekipa, która od wielu lat sieje spustoszenie i zgorszenie w metalowym światku. W przypadku ‘’ROTend’’ wystarczy spojrzeć na okładkę, aby dowiedzieć się z czym będziemy mieć do czynienia – krwawym grindcorem i tekstami o tematyce gore.
Treść rozszerzona
Epitome to rzeszowska ekipa, która od wielu lat sieje spustoszenie i zgorszenie w metalowym światku. W przypadku ‘’ROTend’’ wystarczy spojrzeć na okładkę, aby dowiedzieć się z czym będziemy mieć do czynienia – krwawym grindcorem i tekstami o tematyce gore.
Muzyka jest programowo brudna, ekstremalna i odpychająca. Głębokie growle wokalisty przypominają wściekłego buldoga. Perkusja chodzi niczym młot pneumatyczny, a gitary tną apokaliptyczne riffy aż miło.
Na krążku znajduje się aż siedemnaście utworów, które zwykle nie trwają dłużej niż dwie minuty. To są szybkie, bezkompromisowe ataki brzmieniowe z bulgocącymi wokalami. Cały album trwa jedynie nieco ponad pół godziny.
Epitome nawiązują do klasyki gatunku grindore, czyli takich formacji, jak na przykład, wczesnego Napalm Death i Carcass. Są jednak miejsca na klimatyczne zwolnienia, które przynoszą słuchaczom nieco oddechu.
Muzyka jest bardzo jednolita i intensywna. Tu nie ma miejsca na ambitne eksperymenty z formą. Jest bezpośrednie uderzenie i wręcz ściana dźwięku. Większość utworów to szybkie ‘’strzały’’ nastawione na sponiewieranie słuchaczy.
Trafiają się również bardziej urozmaicone formy, jak na przykład, kompozycja tytułowa, z powolnym wstępem i potem szybkimi tempami. Z kolei ‘’Gorelucidnations’’ zahacza o estetykę crast punka. Śmiechy na końcu ‘’Hey you! Broadcast this bloody vomit!’’ świadczą, że muzycy dobrze się bawią wykonując tą odrażającą muzykę.
W ‘’Sic transit gloria mundi’’ Epitome brzmią bardziej death metalowo (skojarzenia z Autopsy mile widziane). ‘’Gagged’’ wyróżnia się dzięki żonglowaniu tempami oraz kosmiczną końcówką.
‘’ROTend’’ to solidna porcja grincore’owego łomotu. Ja nigdy nie byłem wielkim fanem tej stylistyki, ale Epitome na pewno mają ‘’to coś.’’ Jeśli mógłbym coś doradzić to większą dbałość o większe zróżnicowanie utworów, bo wkrada się trochę monotonia. Podoba mi się programowo brudne i nieprzeprodukowane brzmienie, które pasuje do tego typu stylistyki. Rzecz dla słuchaczy o mocnych nerwach.