FONOGRAFICZNY DEBIUT KUBY PŁUŻKA
Dodane przez muzol dnia 19.03.2014
Zapraszamy do zapoznania się z pierwszą płytą Kuby Płużka - polskiej nadzei jazzu. W swej twórczości artysta, w fenomenalny sposób, łączy instrumentalną wirtuozerię z wielką wiedzą o historii i teraźniejszości muzyki improwizowanej. Płyta „First Album” została nagrana w dwóch składach instrumentalnych: w trio (z Maksem Muchą na kontrabasie i Dawidem Fortuną na perkusji) oraz w kwartecie (z udziałem saksofonisty Marka Pospieszalskiego).


Treść rozszerzona
Zapraszamy do zapoznania się z pierwszą płytą Kuby Płużka - polskiej nadzei jazzu. W swej twórczości artysta, w fenomenalny sposób, łączy instrumentalną wirtuozerię z wielką wiedzą o historii i teraźniejszości muzyki improwizowanej. Płyta „First Album” została nagrana w dwóch składach instrumentalnych: w trio (z Maksem Muchą na kontrabasie i Dawidem Fortuną na perkusji) oraz w kwartecie (z udziałem saksofonisty Marka Pospieszalskiego).



Kuba Płużek (rocznik 1988) urodził się i mieszka w Krakowie. Mimo młodego wieku współpracował już z artystami tej rangi jak m. in. Janusz Muniak, Zbigniew Namysłowski, Maciej Sikała, Stanisław Soyka i Piotr Baron. Występował też na festiwalach w Polsce, Litwie, Ukrainie, Bułgarii, Francji, Szwajcarii (Montreux Jazz Festival), Niemczech i Austrii. Jest laureatem m.in. nagrody indywidualnej w konkursie towarzyszącym festiwalowi Jazz nad Odrą w 2010 roku.

foto: Łukasz Giza


Zespół wykonuje wyłącznie autorskie kompozycje Kuby Płużka. „Żaden z tych numerów nie powstał dlatego, że miałem nagrywać płytę'' – mówi pianista i kompozytor
– Ta płyta powstała dlatego, że miałem gotowe utwory, które są rezultatem tego, co wydarzyło się w moim życiu. Nie ma w nich nic zmyślonego, żadnej ściemy. Do nagrania zaprosiłem moich przyjaciół: Dawida Fortunę, Marka Pospieszalskiego i Maksa Muchę. Kocham ich, mógłbym się z nimi ożenić, rozumiemy się bez słów.”

foto: Łukasz Giza


Artysta kontynuuje: ''Sesja nagraniowa odbyła się w sali koncertowej Uniwersytetu Muzycznego w  Warszawie kilka dni przed moimi urodzinami. Nie było długich przygotowań, kwartet zagrał tylko kilka klubowych koncertów. Taśma zaczęła się kręcić około północy, rejestrując maksymalnie po dwa podejścia do każdego z utworów. – Około piątej nad ranem, kiedy nagrywałem intro do „UserFriendlyTune”, weszła sprzątaczka i zapytała: „Już można?”. I Trzeba było zrobić nowy take. Nagrywaliśmy w wielkim skupieniu, noc sprzyja takim stanom. I kiedy usłyszałem roboczy miks, pomyślałem, że lepiej tego byśmy nie zagrali, że świetnie udało się uchwycić chemię, jaka wytworzyła się między nami.''

Więcej informacji na stronie:

http://v-records.pl/