HEDONISM ''COTTON PLEASURES'' EP 2014
Dodane przez muzol dnia 16.06.2014
Hedonism to krakowska formacja, która ma już na swoim koncie sporo osiągnieć – koncerty u boku Animations, Alastor, Hate, Lacrima czy Absolva. ''Cotton pleasures'' to pierwszy mini album, który miał swoją premierę 27. kwietnia na organizowanym przez zespół MetalFest. Płytka trwa nieco ponad 25 minut, ale daje dobre pojecie o twórczości Hedonism.


Treść rozszerzona
Hedonism to krakowska formacja, która ma już na swoim koncie sporo osiągnieć – koncerty u boku Animations, Alastor, Hate, Lacrima czy Absolva. ''Cotton pleasures'' to pierwszy mini album, który miał swoją premierę 27. kwietnia na organizowanym przez zespół MetalFest. Płytka trwa nieco ponad 25 minut, ale daje dobre pojecie o twórczości Hedonism.



Na pierwszy plan wysuwa się emocjonalny, momentami nieco pretensjonalny śpiew frontmana Bardzo. Jego maniera wokalna przypomia mi nieco Serja Tankiana. ''Cotton pleasures'' przynosi porcję surowej i dość zróżnicowanej stylistycznie muzyki.Słychać to już w skomplikowanym rytmicznie ''Animus'', z wpadającymi w ucho melodyjnymi refrenami. ''My town'' to z kolei nowocześnie brzmiący thrash metal z pomysłowymi, rwanymi riffami gitar w środkowej części kompozycji.

Najbardziej pokręconym utworem na ''Cotton pleasures'' jest, bez wątpienia, ''Minseeing''. Można rzec, że jest to Hedonism w pigułce. Ekstatyczny śpiew Bardzo, klimatyczne zwolnienia i pomysłowo zaaranżowane harmonie wokalne (są one też obecne w finale ''My remorse''). W ''Relief'' Hedonism skręca w rejony alternatywnego metalu ze sporą dawką przebojowości. Dość zaskakujący jest finał epki w postaci stonowanego ''Don't look back.'' To liryczna ballada unplugged z natchnionym śpiewem Bardzo (ponownie nasuwa mi się skojarzenie z Serjem Tankianem) i przestrzennymi dźwiękami akustycznych gitar (z instrumentami perkusyjnymi w tle).

''Cotton pleasures'' nie rzuca może na kolana (surowe brzmienie, czasem dość chaotyczne zmiany nastrojów), ale też nie przynosi zespołowi wstydu. Na pochwałę zasługuje gra sekcji rytmicznej oraz niebanalne riffy gitar – czemu tak mało solówek? Hedonism nie wypracował może jeszcze własnego stylu, ale na pewno ma potencjał, aby tworzyć ambitną i niekomercyjną muzykę. Trzymam za zespół kciuki i czekam na kolejny (może nieco dłuższy) studyjny materiał.