ŚCIANKA - PAN PLANETA 2006
Dodane przez pcmedio dnia 18.03.2009
Zespół Ścianka zawsze lubił zaskakiwać swoją muzyką. Nie inaczej jest tym razem. ,,Pan Planeta'' to dziwna i trudna w odbiorze płyta.Mocne gitary, nieco psychodeliczny klimat, no i absurdalny tekst: ,,Chciałbym być plastikowym pistoletem, nie czuć nic.'' Tak właśnie brzmi Ścianka AD 2006 w otwierającym płytę ,,Boję się zasnąć, boję się wrócić do domu''. Czyżby polski Sonic Youth?
Treść rozszerzona
Zespół Ścianka zawsze lubił zaskakiwać swoją muzyką. Nie inaczej jest tym razem. ,,Pan Planeta'' to dziwna i trudna w odbiorze płyta.Mocne gitary, nieco psychodeliczny klimat, no i absurdalny tekst: ,,Chciałbym być plastikowym pistoletem, nie czuć nic.'' Tak właśnie brzmi Ścianka AD 2006 w otwierającym płytę ,,Boję się zasnąć, boję się wrócić do domu''. Czyżby polski Sonic Youth?

,,Pęknięcie I'' to eksperymetalna kompozycja oparta na
,,nerwowych'' dzwiękach gitary, hałaśliwej grze sekcji rytmicznej i wrzaskach wokalisty. ,,Wielki Defektor'' zbudowany jest na prostym, ,,zapętlonym'' gitarowym riffie i niemal dyskotekowej partii perkusji.

Sporo tu ,,dzwiękowego brudu'' i programowego muzycznego nieładu. ,,Zepsuta piosenka'' zgodnie z tytułem jest bezkształtną masą dzwięku. Zabawna jest króciutka forma ,,Ryba – kość'' stylizowana na dziecinną piosenkę z groteskowym tekstem.

Kolejną muzyczną miniaturkę stanowi ,,Armia palców u nóg'' z obsesyjnie powtarzanym tytułem utworu na tle rytmicznego
,,pohukiwania''. Najdłuższy na płycie ,,Wichura/ Armia czerwonego byka'' to łatwiej strawna porcja psychodelicznego space rocka rodem z lat 70-tych. Hipnotyczny rytm perkusji i ,,kosmiczne'' partie gitary. W końcowej częsci utworu pojawia się jeszcze tajemnicza deklamacja.Wszystko to tworzy niepokojący nastrój.

,,Gotowanie dla każdego : gwiazdy'' jest zdecydowanie najbardziej spokojną i melancholijną kompozycją na płycie.
Album wieńczy kakofoniczna impresja ,,Pan Planeta'' utrzymana w prawdziwie kosmicznym klimacie. Na tą płytę trzeba mieć naprawdę dobry nastrój. Nie ma tutaj łatwo wpadajacych w ucho melodii. Jest za to porcja dziwniej muzyki, którą trudno opisać i jednoznacznie ,,zaszufladkować''.

,,Pan Planeta'' to swoista kombinacja rocka psychodelicznego i brzmeiń alternatywnych z dodatkiem elektroniki. Czterdzieści minut dzwiękowego szaleństwa.