Recenzja z wrocławskiego koncertu HUNTERA - 15-10-2011,Od zmierzchu do Switu
Dodane przez muzol dnia 19.10.2011
Przyznam się,że na koncert Huntera czekałem z zaciekawieniem – rzadko kiedy udaje się usłyszeć tak bardzo przekrojowy materiał z całej twórczości zespołu.Okazją do tego jest najnowsze wydawnictwo koncertowe ,,XXV lat później''.


Treść rozszerzona
Przyznam się,że na koncert Huntera czekałem z zaciekawieniem – rzadko kiedy udaje się usłyszeć tak bardzo przekrojowy materiał z całej twórczości zespołu.Okazją do tego jest najnowsze wydawnictwo koncertowe ,,XXV lat później''.

Supportem głównej gwiazdy wieczoru była, nie znana mi wcześniej, grupa Kaatakilla. To stosunkowo młody zespół złożony z sześciu muzyków i mający na koncie jedną płytę.A muzycznie? Jak na moje ucho to dość ciekawe połączenie mocnych,gitarowych brzmień z klawiszami co w sumie daje prog metalowy klimat.

Koncert mi się podobał,ale niestety nie mogę dokładnie podać jakie utwory muzycy wykonali.W pamięć wbiła mi się kompozycja ,,Imperium'' oraz interesująco zagrany ,,Aerials'' System of A Dawn. Brzmienie, jak na tak sporą liczbę instrumentów, było zaskakująco dobre i całkiem selektywne.Duży plus dla wokalisty,który śpiewa po polsku,a nie jak niestety coraz więcej naszych rodzimych zespołów po angielsku.Po około 40 minutach muzycy zeszli ze sceny ,aby ustąpić pola Hunterowi.

Drak i koledzy z zespołu zagrali dwu godzinny,energetyczny koncert.Usłyszeliśmy wiele kompozycji z całej długiej historii zespołu.
Jednym z pierwszych mocnych akcentów było wykonanie ,,Wyznawców'' oraz ,,Armii Boga''. Myślę,że sami muzycy byli zaskoczeni niezwykle ciepłym przyjęciem przez fanów licznie zgromadzonych we wrocławskim klubie.

Ja miałem jednak zastrzeżenia co do selektywności brzmienia – jak na moje uszy to zdecydowanie za głośno była perkusja kosztem gitar i samego wokalu.Często bywało tak,że(przynajmniej w tym miejscu w którym stałem) śpiew Draka trochę ginął i nie zawsze były wyraźnie słyszalne słowa tekstów.W miarę upływu czasu brzmienie się nieco poprawiło.

Duże wrażenie na mnie zrobiły takie kompozycje jak:mroczny i klimatyczny niczym nagrania Black Sabbath ,,Arges'' oraz rzadko prezentowany na koncertach ,,Big bang''.Muzycy wrócili też do czasów ,,Requiem'' – z tej płyty usłyszeliśmy majestatyczny ,,Freedom'', posępny ,,Żniwiarze umysłów'' oraz klasycznie thrashowy,,Blindman''.

Zdecydowanie jednak najwięcej Hunter zagrał z ,,Medeis'' – aż sześć kompozycji: mroczny ,,Nikt'', chóralnie odśpiewany ,,Kiedy umieram'', zagrany z niemal punkową furią ,,So..'', orientalizujący ,,Greed'', balladowy ,,SideM'' oraz ,,Lożę szyderców''.


Trzeba przyznać,że głównymi celebrytami tego koncertu byli Drak i człowiek,którego wprost rozsadza energia – Michał Jelonek.Zwłaszcza ten drugi muzyk zachowywał się na scenie jak prawdziwy i rasowy showman.

Muzycy byli widać bardzo wyluzowani na scenie bo nawet dowcipkowali nie tylko słownie;ale i muzycznie.Przyznam się jednak,że nie bardzo mnie przekonało wykonanie nieznanego mi utworu - raczej ,,zaryczanego'' niż zaśpiewanego przez drugiego gitarzystę zespołu.Znacznie lepiej odebrałem energetyczne wykonanie coveru punkowo/hard core'owej legendy - Bad Religion.Zabawny był też wstęp do ,,T.E.L.I'' w postaci wariacji na temat nieśmiertelnego hitu grupy OPUS ,,Life is life''.

Trochę szkoda,że tak mało Hunter zagrał z mojej ulubionej płyty ,,T.E.L.I'' – jedynie nagranie tytułowe i ,,Wyznawców''. Szerszą reprezentację miały kompozycje z ,,Hellwood'' – gorąco przyjęty przez fanów,,Labirynt Fauna'', mocny ,,Dura lex sed lex'', wspaniały ,,Strasznik''(z Jeloniem w roli głównej), potężny ,,Zbawienie'' oraz ,,wyproszony'' na bis przez publiczność,thrashowy ,,Smierci$miech''. Podczas tej ostatniej kompozycji fani wpadli w kompletny amok!

Ogólnie Hunter dał całkiem dobry koncert lecz, zważając na problemy z dobrym brzmieniem, bardziej mi się podobał występ we wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych(zarejestrowany z resztą na DVD). Mimo tego warto było się wybrać i nieco poszaleć przy metalowych dźwiękach.