J.D. OVERDRIVE ''THE KINDEST DEATH'' (2015)
Dodane przez muzol dnia 03.05.2015
Patrząc na okładkę zastanawiałem się, czy na pewno jest to nowy album J.D. Overdrive. Dość makabryczny nagiej portret kobiety bardziej by pasował do ‘’mroczniaków’’ z Marduk. Na szczęście po włączeniu płyty wszelkie moje wątpliwości zostały rozwiane.


Treść rozszerzona
Patrząc na okładkę zastanawiałem się, czy na pewno jest to nowy album J.D. Overdrive. Dość makabryczny nagiej portret kobiety bardziej by pasował do ‘’mroczniaków’’ z Marduk. Na szczęście po włączeniu płyty wszelkie moje wątpliwości zostały rozwiane.



‘’Wreckage part 1’’ to doskonała zapowiedź tego, co znajduję się w dalszej części krążka. Stonerowy blues w najczystszej postaci. ‘’Crippled king’’ poraża swą mocą i ciężarem. Myślę, że tak mogłyby brzmieć Pantera współcześnie. Wgniatające w ziemię riffy, dudniąca gra sekcji rytmicznej i zróżnicowane wokale Wojtka – od melodyjnego śpiewu, przez ostry krzyk aż po growl. Wrażenie robi też bardzo rytmiczny ‘’The fury in me.’’ Tytuł kapitalnie oddaje klimat kawałka. Na pochwalę zasługuje masywne brzmienie płyty uwypuklające dynamikę i witalność muzyki J.D. Overdrive.

Zespół często pozwala sobie na swobodne improwizacje – słychać to na przykład w ociężałym ‘’Dull knives and dead firends’’. W tym kawałku Wojtek niemal wypluwa swoje płuca! Niespodzianką jest krótka, akustyczna miniaturka – bluesowy ‘’Seeds and Stones.’’ J.D Overdrive potrafią zaskakiwać i wzbogacać swoją twórczość o nowe elementy. ‘’The Greater good’’ to taki stonerowy rock’n’ roll, zagrany z dużym feelingiem i swobodą. Pozytywne wibracje słychać też w mrocznym ‘’Demon days’’, zbudowanym na motorycznym riffie gitary. Z kolei ‘’A painful reminder’’ na pewno świetnie sprawdzi się na koncertach.

Na koniec dostajemy niesamowity stonerowo – psychodeliczny utwór tytułowy. W tym nagraniu zespół z powodzeniem godzi gitarowy ciężar z narkotyczną aurą znaną z nagrań Neurosis i Hawkwind. Kompozycja ma formę metalowej mantry, która kończy się wymownym ‘’syczeniem.’’ Zupełnie jak brak wizji na ekranie telewizora…

J.D. Overdrive stanęli na wysokości zadania i nagrali solidny metalowy album. Pokazali, że nie boją się eksperymentować i wprowadzać nowych rozwiązań aranżacyjnych i stylistycznych. Nie pozostaje więc nic innego jak tylko kibicować chłopakom i przekonać się, jak ich nowy materiał zabrzmi ‘’na żywo.’’