25 lat LADY PANK "Koncert na dachu Arkad wrocławskich'' 30.06.2007
Dodane przez pcmedio dnia 18.03.2009
Kto by pomyślał, że Ci ,,starsi panowie'' (Borysewicz, Panasewicz i trzech młodszych stażem muzyków) grają już razem 25 lat! Dla uczczenia tej rocznicy zespół postanowił zagrać koncert w dość nietypowym miejscu - na dachu Arkad wrocławskich. Czyżby chęć pójścia śladami The Beatles? Lady Pank pojawili sie na scenie kilka minut po 21.OO. Już na samym początku mocne uderzenie
,,Zamki na piasku''. Dość licznie zgromadzona publiczność od razu dała się zabrać w tę sentymentalną podróż do lat 80-tych.
Treść rozszerzona
Kto by pomyślał, że Ci ,,starsi panowie'' (Borysewicz, Panasewicz i trzech młodszych stażem muzyków) grają już razem 25 lat! Dla uczczenia tej rocznicy zespół postanowił zagrać koncert w dość nietypowym miejscu - na dachu Arkad wrocławskich. Czyżby chęć pójścia śladami The Beatles? Lady Pank pojawili sie na scenie kilka minut po 21.OO. Już na samym początku mocne uderzenie
,,Zamki na piasku''. Dość licznie zgromadzona publiczność od razu dała się zabrać w tę sentymentalną podróż do lat 80-tych.

Pankowcy poszli za ciosem i wykonali, rewelacyjnie przyjętą, ,,Kryzysową narzeczoną''. Panasewicz, ubrany w gustowny, długi prochowiec, coraz bardziej upodabnia sie ,poprzez swój wygląd ,do Boba Dylana. Nadal jest charyzmatycznym i nietuzinkowym wokalistą. Borysewicz( w gustownym,słomkowym kapeluszu) sypał jak z rękawa efektownymi solówkami gitarowymi, które stanowiły prawdziwą ozdobę każdego utworu.

Po ,,niedoszłej narzeczonej'' wybrzmiały kolejne hity z niezapomnianego debiutu - skoczne ,,Vademecum skauta'' ,z chóralnie odśpiewanym przez publiczność refrenem, i niezwykle energetyczne wykonanie ,,Fabryki małp''. Niespodzianką była kapitalna, koncertowa wersja ,,Sztuki latania'' z przestrzenną grą gitar i ciepłym brzmieniem klawiszowego podkładu.

Bardziej lirycznie wypadła ,,Stacja Warszawa'' zilustrowana ciekawym filmem, wyświetlonym na ekranie z tyłu sceny. Na tle panoramy miasta (moze samej Warszawy?) ujrzeliśmy postacie które kurczowo trzymając sie swoich parasolek wznosiły się do góry.

Bez wątpienia najbardziej niezapomnianym momentem koncertu było ,,Marchewkowe pole'' gdzie basista zagrał długie, improwizowane solo(z ,,kaczką'') , a Borysewicz czarował swoimi orientalnymi pasażami gitarowymi.

Takiego wykonania mógłbym słuchać bez końca. ,,Zawsze tam gdzie Ty'' sprowadziło wszystkich na ziemię i przypomniało zmarłego autora tekstu tego utworu - Jacka Skubikowskiego. Gorącą atmosferę koncertu jeszcze bardziej ,,podgrzał'' kolejny wielki przebój - ,,Zostawcie Titanica''. Tym razem na ekranie ujrzeliśmy czarno- biały film dokumentalny ukazujący tańczące na statku ludzi, którzy zapewne nie przeczuwali zbliżających się, tragicznych zdarzeń. Nowy utwór ,,Srach się bać'' , z dość ironicznym tekstem komentującym obecny system polityczny, zabrzmiał tak jakby powstał 20 lat temu.

I na koniec części zasadniczej nieco industrialna wersja ,,Mniej niż zero''. Na bisy nie trzeba było długo czekać. Najpierw na scenie pojawił sie sam Borysewicz i wykonał kultowy ,,Wciąż jestem obcy''. Po chwili dołączyli pozostali muzycy i wspólnie wykonali jedną z najlepszych ballad - ,,Na co komu dziś?''. I już na sam koniec beztroskie i dynamiczne ,,Na Na''.

Nie mam wątpliwośći, że warto było wybrać się na ten koncert. Podobało mi się nastrojowe, dobrze dopasowane do klimatu poszczegółnych kompozycji oświetlenie i wspomniane wcześniej projekcje filmowe ( na przykład: biegnąćy korytarzem człowiek w ,,Sztuce latania'' itp.).

Brzmienie dość dobre ,choć na początku sekcja rytmiczna wydała mi się za bardzo wysunięta ,,do przodu''. Zdarzało się też, że głos Panasewicza trochę ginął w gęstym potoku rokowych dzwięków. Ale generalnie muzycy byli w bardzo dobrej formie. Doceniła to zgromadzona publiczność, która śpiewała z zespołem teksty utworów. Prawie półtorej godziny rock 'n'rollowego szaleństwa! Oby więcej takich koncertów!

Lady Pank wystąpił w składzie:

Janusz Panasewicz - śpiew
Jan Borysewicz - gitary, śpiew
Krzysztof Kieliszkiewicz - gitara basowa
Kuba Jabłoński - perkusja


oraz gościnnie:

Michał Sitarski - gitara rytmiczna