DEAD FRANK ''DEAD FRANK'' (2015)
Dodane przez muzol dnia 24.10.2015
Dead Frank jest młodym I dobrze zapowiadającym się zespołem pochodzącym z Warszawy. Kwartet powstał w 2014 roku z inicjatywy Tomka Uszyńskiego (ex Voltage Betty) i Jacka (Perkoza) Perkowskiego (T.Love, Azyl P, De Mono). Niebawem dołączyli basista Piotrek Kowalewski i bębniarz Rafał Dutkiewicz. Na krążku znajdziemy ambitną mieszankę psychodelii, alternatywnych brzmień i vintage rocka.


Treść rozszerzona
Dead Frank jest młodym I dobrze zapowiadającym się zespołem pochodzącym z Warszawy. Kwartet powstał w 2014 roku z inicjatywy Tomka Uszyńskiego (ex Voltage Betty) i Jacka (Perkoza) Perkowskiego (T.Love, Azyl P, De Mono). Niebawem dołączyli basista Piotrek Kowalewski i bębniarz Rafał Dutkiewicz. Na krążku znajdziemy ambitną mieszankę psychodelii, alternatywnych brzmień i vintage rocka.



Zespół uderza dynamicznym nagraniem ‘’Kosmos’’, z tekstem opowiadającym o tym, że każdy z nas ma swoją indywidualną, kosmiczną przestrzeń. Bardzo ciekawy koncept. Dla odmiany przyziemny charakter ma przebojowy ‘’Bardziej’’ utrzymany trochę w stylistyce lat 60-tych (chórki w refrenach). Utwór ten to dość osobliwe, nie stroniące od wulgaryzmów, wyznanie miłości.

‘’Zdarza się raz’’ to coś na kształt psychodelicznego hard rocka. W nagraniu gościnnie pojawia się raper Sokół. Jego niski, głęboki głos nadaje piosence tajemniczości. Warto posłuchać akustycznego, bardzo transowego ‘’To się nie uda.’’ Czuć w tym ducha epoki ‘’dzieci kwiatów.’’ Kosmiczne odjazdy są mocno obecne w anglojęzycznym ‘’Frank.’’ Brudne, gitarowe riffy dominują w ‘’Afirmacjach’’, opartych na wyrazistym rytmie perkusji.

Dobrze słucha się ballady ‘’To skomplikowane’’, z pomysłowym, wielogłosowym solo gitary. Podoba mi się też efekt pogłosu nałożony na wokal Tomka – dzięki temu numer ma vintage’owy drive. Ponownie jest w zamykającym epkę ‘’Zdarza się raz’’, w którym na pierwszy plan wysuwa się sekcja rytmiczna. Tekst zachęca do czerpania z życia w myśl maksymy ‘’carpie diem.’’

Słychać, że Dead Frank to zgrany kolektyw. Niebanalne pomysły, umiejętne czerpanie z tradycji klasycznego rocka i niebanalne teksty. Podoba mi się też samo przestrzenne brzmienie płyty (materiał został nagrany w domowym studio Jacka Perkoza). Bardzo obiecujący debiut!