GRANS ,,MESEYA'' (2012)
Dodane przez muzol dnia 21.02.2012
Kto by pomyślał,ze na fonograficzny debiut zespołowi Grans przyjdzie przyjdzie czekać aż 14 lat! Ale cierpliwość została nagrodzona i możemy się cieszyć aż dwupłytowym wydawnictwem ,,Meseya''. Pierwsze co się od razu ,,rzuca w uszy'' to naprawdę dobra produkcja i różnorodny muzycznie materiał.




Treść rozszerzona
Kto by pomyślał,ze na fonograficzny debiut zespołowi Grans przyjdzie czekać aż 14 lat! Ale cierpliwość została nagrodzona i możemy się cieszyć aż dwupłytowym wydawnictwem ,,Meseya''. Pierwsze co się od razu ,,rzuca w uszy'' to naprawdę dobra produkcja i różnorodny muzycznie materiał.

Pierwszy dysk to przede wszystkim mocne i zarazem melodyjne rockowe granie z dużym udziałem instrumentów klawiszowych.Na szczególną uwagę zasługują już pierwsze dwie kompozycje – dynamiczny ,,Strach'' i bardzo melodyjny ,,Emi'' z emocjonalnym śpiewem wokalisty.



,,Spadam'' to bardzo udane połączenie z jednej strony muzycznej melancholi,a z drugiej ekspresji – zwłaszcza w mocnych refrenach gdzie głos wokalisty ,,podąża'' z ,,opadającą'' melodyką. W balladowym ,,Noye'',epickim ,,Niebie'' i w nagraniu tytułowym usłyszymy dużo brzmień charakterystycznych dla rocka progresywnego.Z muzyką bardzo dobrze współgrają teksty dotyczące różnych aspektów życia ludzkiego.


Druga płyta to już nieco inne oblicze Grans – muzycy zrezygnowali z klawiszy na rzecz ,,czystego'' ,gitarowego grania.Cały czas jednak słychać,że słuchamy tego samego zespołu.Muzyka stała się nieco ostrzejsza co słychać chociażby w kompozycji ,,Złudzenie''.

W kolejnym utworze ,,Zboczeniec'' powraca progresywny klimat.To moim zdaniem jedna z najbardziej udanych kompozycji na drugiej płycie.Dla kontrastu w ,,Pieszczochu'' pobrzmiewają echa estetyki grunge.

,,Świstaszki'' to dość transowa kompozycja oparta głównie na przestrzennym brzmieniu gitar akustycznych i ekspresyjnym śpiewie.Po bardziej dynamicznych ,,To'' i ,,Będę'' na sam koniec w utworze ,,Hawaje'' Grans powraca do melancholijnych i balladowych klimatów(słychać tu nawet ciekawie wkomponowany akordeon).

Myślę więc,że warto było czekać 14 lat,aby posłuchać dobrej i wartościowej muzyki rockowej ze sporą dawką zapadających w pamięć melodii.