STEEL DRUNK ''HARD WORK! HARD COCK! HARD ROCK!'' (2017)
Dodane przez muzol dnia 28.01.2018
Rock’n’ rollowe chłopaki z bydgoskiego Steel Drunk powracają! Tym razem z długogrającym albumem ‘’Hard work! Hard cock! Hard rock!’’ Znajdziemy na nim solidną porcję heavy rocka podbarwionego bluesem i rock’n’rollem.

Treść rozszerzona
Rock’n’ rollowe chłopaki z bydgoskiego Steel Drunk powracają! Tym razem z długogrającym albumem ‘’Hard work! Hard cock! Hard rock!’’ Znajdziemy na nim solidną porcję heavy rocka podbarwionego bluesem i rock’n’rollem.

Album otwiera utwór ‘’Wolność.’’, zbudowany na masywnych, sabbatowych riffach gitar. Tomasz Czyżewski wykrzykuje pełne gniewu słowa: ‘’Gdzie ta wolność?’’ Zupełnie jak w czasach Jarocina pierwszej dekady lat 80 - tych.

Steel Drunk idą za ciosem i serwują nam szybki ‘’ ‘’Hard work! Hard cock! Hard rock!’’. Wsłuchując się w tekst można rzec, że mamy do czynienia z czymś na kształt rockowego hymnu, który idealnie oddaje filozofię zespołu - Sex, drugs, rock’n’ roll i nieustanne życie w trasie. Ciekawym pomysłem jest klimatyczne zwolnienie o lekko psychodelicznym posmaku.

Hard rockowy drive podtrzymuje pieśń ‘’Ruda’’, w którym możemy usłyszeć nawet dyskretne dźwięki fortepianu. ‘’Bękarty losu’’ ukazują Steel Drunk w bardziej bluesowej odsłonie. Grupa przyspiesza, w połamanym rytmicznie ‘’Backstage’’, traktującym o pozascenicznym życiu typowego rock ’n ’rollowca. W utworze aż roi się od kąsających uszy, gitarowych solówek.

W majestatycznej ‘’Odzie do S’’ Steel Drunk ponownie nawiązują do stylistyki Black Sabbath. Świadczy o tym choćby fragment z charakterystycznymi pauzami na wzór ‘’War pigs.’’ Moim faworytem na płycie jest rozpędzony, prawdziwie rock’n’rollowy ‘’Motocyklove.’’ Jak łatwo się domyślić, jest to hymn pochwalny na cześć jazdy motocyklem.

Hard rockowy blues prezentuje, zamykający oficjalną część płyty, ‘’Klatka’’. Zwraca uwagę tekst, będący próbą analizy współczesnego, polskiego patriotyzmu. Pojawiają się też dyskretne wątki polityczne. Także w tej kompozycji Steel Drunk na chwilę łagodzą nastrój (balladowy fragment z pięknymi partiami gitar). Ciekawe są refreny, które sprawiają, że czujemy się jak na ulicznej manifestacji.

Jako bonus dostajemy ‘’Otwieraj drzwi’’-. Utwór Gangu Albani na rockowo? Czemu nie! Zaczyna się jak typowy blues – dialog wokalu i gitar. Wraz z partiami fortepianu kompozycja staje się tradycyjną, rockową balladą. Tym razem za mikrofonem staje Maciej Grzela, który śpiewa w bardzo emocjonalny sposób. Solowe partie gitar nadają jeszcze więcej dramatyzmu. Ogólną powagę rozbija absurdalny tekst. Ot taki muzyczny żarcik.

Album ma surowe, wręcz koncertowe brzmienie (charakterystyczny pogłos w gitarach). Chłopaki grają z dużą energią i młodzieńczym entuzjazmem. Doradzałbym jednak popracowanie nad lepszym ‘’zgraniem’’ zespołu (w ‘’Backstage’’, ‘’Ruda’’ i ‘’Spowiedź’’ muzycy się trochę ‘’rozjeżdżają’’). Ponadto niektóre solówki gitarowe są jeszcze niedopracowane i trochę chaotyczne. Nie do końca mnie też przekonuje dość kiczowata okładka. Mimo pewnych niedociągnięć Steel Drunk warto dać szansę. Mało kto teraz w Polsce grą tak szczerego i energetycznego heavy rocka pomieszanego z rock’n’rollem.