Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.
|
Gości online: 10
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
|
|
|
ROZMOWA Z MARTYNĄ HORDOWICZ |
Martyna Hordowicz jest dobrze się zapowiadającą songwriterką. Artystka najlepiej czuje się w nurcie poezji śpiewanej. Jej ciepła barwa głosu i refleksyjne teksty zrobiły na mnie duże wrazenie. O początkach jej muzycznej drogi, inspiracjach i planach na przyszłość dowiecie się czytając poniższy wywiad. Zapraszam!
foto: Daniel Bazylewicz
1. Kiedy zaczęłaś komponować i śpiewać?
Ze śpiewaniem jest troszkę jak z nauką chodzenia i mówienia. Istnieją wzmianki, że głośno darłam się już jako mała w kościele... A moja szuflada zawsze była mniej lub bardziej intensywnie zapełniana własnymi tekstami. Jednak myślę że jeśli mam wskazać jakiś przełomowy moment byłby to maj, przed dwoma laty. Po prostu puściła pewna tama i całą tę energię ukierunkowałam na muzykę. W miesiąc napisałam około 10 kompletnych piosenek, szkiców nawet nie licząc... I tak się zaczęło.
2. Masz dość oryginalną i ciepłą barwę głosu. Czy kształciłaś się (bądź nadal kształcisz) wokalnie?
Nie, ale ku utrapieniu moich sąsiadów śpiewałam po prostu śpiewając, bez przybudówki technicznej, co zapewnie często słychać.
3. Co Cię inspiruje do tworzenia muzyki oraz pisania tekstów?
Życie, bo mówią że pisze najlepsze scenariusze. Dość często odwołuję się do baśni, księżniczek, morza... Ale to wszystko metafory, każda przedstawiona przeze mnie rzecz jest mniej lub bardziej przerysowaną prawdą, a wszelkie podobieństwa do osób żyjących są jak najbardziej celowe.
4. Czy udało Ci się już występować publicznie ze swoim repertuarem? Z której ze swoich kompozycji jesteś najbardziej dumna?
Tak, trzykrotnie. Najmilej wspominam występ na Medykaliach we Wrocławiu na jedej scenie z moim ulubionym wrocławskim zespołem... Ale wręcz symboliczne było zagranie w art-cafe "Kalambur", choć to chyba najgorszy występ. Osobiście jestem dumna z kilku kompozycji... Chyba na pierwszym miejscu stawiam "Żonę marynarza". To jest w zasadzie szanta, z tym że śpiewana z perspektywy kobiety która kocha i czeka. Można ją odebrać dosłownie, ale ja pisałam ją w nieco innej intencji... Większość chłopców których spotykam cierpi na syndrom "Piotrusia Pana" w mniejszym lub większym stopniu. I rzucają się w ten "sztorm co młodością zwą" całkowicie bezmyślnie. A owo czuwanie tytułowej "żony marynarza" to tak naprawdę oczekiwanie aż mężczyzna z tego wiru powróci, dojrzeje. Zazwyczaj jest tak owocne że z powodzeniem nieszcześnika można uznać już za topielca. Ja w tej piosence swoją niedoszłą miłość z premedytacją uśmiercam, ale niekoniecznie oznacza to, że potrafię się pogodzić z tym, że dla mnie jest już stracony...
5. Myślałaś o stworzeniu pełnego zespołu wraz z akompaniującymi Ci muzykami? Czy raczej wolisz tworzyć ''bardziej kameralnie''?
Nie myślę o zespole jako takim. Może jakiś projekt studyjny. Po prostu lubię sama dysponować swoim czasem, nie być związana próbami, spotkaniami... Taka ze mnie troszkę eremitka.
6. Czym się zajmujesz na co dzień? Masz może też jakieś inne pasje?
Studiuję. Po godzinach się uczę. Czytam. Słucham muzyki. Próbowałam nauczyć się robić na drutach ale mi nie wyszło, zbyt nerwowa jestem żeby mnie posadzić w bujanym foteliku (i naprawdę nie wiem jak przetrwam te 7h obowiązkowych wykładów które sobie wymyśliła moja alma mater). Lubię też się od czasu do czasu zmęczyć . Strasznie kocham góry. Ostatnio natknęłam się z mamą na stos zdjęć z Doliny Pięciu Stawów. Bardzo bym chciała tam wrócić.
7.Jakbyś opisała swoją twórczość tym, którzy jeszcze się z nią nie zetknęli?
Poezja uliczna. Jeśli ktoś zetknął się z twórczością takich wykonawców jak Jason Webley czy Albertucho myślę że jestem czymś na kształt ich babskiej wersji.
8. Czy jest szansa, aby Twoje utwory mogły zostać wydane?
Będę szukać podobnej możliwości gdy w końcu nagram je tak, by sama być z nich zadowolona. Może jeszcze w tym miesiącu uda mi się to osiągnąć.
9. Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?
To bardzo różnie. Ostatnio wszystko co hiszpańskie. Piękny język. I jest absolutna nieprawdą że jeśli coś nie mówi o złamanym sercu et cetera to nie jest hiszpańska piosenka, jak to mawiała profesorka mojego kolegi. Jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych języków na świecie a więc i często używane medium, można spotkać po troszkę wszystkiego, piosenki o upijaniu się czy mordowaniu hippisów.
10. Twoje plany artystyczne na najbliższą przyszłość.
Znaleźć czas na nagrania. I pisać, pisać, pisać. Zabrzmi niczym farmazon, ale wszystko jest tak ulotne, wspomnienia mają trwałość podobną do odcisku stóp w piasku przy brzegu morza. Potrzebują czegoś by je utrwalić - jak fotografia, dziennik, piosenka. Nawet nie wiem jak minął mi ostatni rok. Nawet nie wiem gdzie będę za rok. Gdy już to ustalę będę bawić się w ustawianie konsekwentnie nowych met na którkie dystanse... Bo jeśli o muzykę chodzi jestem takim krótkodystansowcem właśnie, od pomysłu do pomysłu. Muzyka ma być przyjemnością dla słuchającego, ale też i dla mnie.
Dziękuję za rozmowę!
Z twórczością Martyny Hordowicz możecie się zapoznać na stronie:
https://myspace.com/martyna51/music/songs |
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|