Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.
|
Gości online: 3
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
|
|
|
LEASH EYE ''HARD TRUCKIN' ROCK'' (2013) |
Kto by pomyślał, że to już trzecia płyta Leash Eye? Słychać na niej, że zespół coraz pewniej czuje się na southern metalowym gruncie. Leash Eye bynajmniej nie prpponuje szablonowej muzyki – na ''Hard truckin' rock'' wyraźnie słychać bluesa, stoner metal. Dobre pojęcie o tym, czego możemy się spodziewać daje nam już sama okładka.
Ostrą rockową jazda zaczyna się już od ''Fight the monster''. Potężne i masywne dźwięki gitarowych riffów, organy Hammonda(!), napędzająca całość sekcja rytmiczna i chropawy śpiew Sebba - to wizytówka Leash Eye. ''Me nad Mr. Beam'' ma w sobie wiele rock'n' rollowego luzu i na pewno świetnie spawdzi się na koncertach. Zresztą Sebba tak się wczuwa, że momentami rzeczywisćie możemy się poczuć tak jakbyśmy byli na występie zespołu.
''The nightmare ain't over'' to jeden z moich faworytów. Majestatyczne riffy gitar i organów przywołują na myśl lata 70-te. Mocniejsza wersja Deep Purple? Czemu nie! ''Passing lane blues'', jak sugeruje sam tytuł, to klimatowy, metaliczny blues zagrany z dużym feelingiem. Uwagę zwraca dość rozbudowana solówka organów. Dla odmiany - wolny ''Been too long'' wprowadza nieco więcej stonowanego nastroju. ''The drag'' to powrót do bardziej dynamicznego oblicza Leash Eye. Utwór wyróżnia się zapadającym w pamięć refrenem i efektownymi solówkami – najpierw gitary, a potem organów.
''On the run'' to kolejny stylowy, metalowy blues z ekspresywnym śpiewem Sebba. Zaraz potem szybki i bezkompromisowy ''Twice betrayed'', z ognistą solówką gitary, zagraną w duzej części techniką tappingu. Miłym zaskoczeniem jest kompozycja o chyba jednym z nadłuższych tytułów w historii muzyki: ''The song about drinkin', smokin', Rollin', Rockin' and basically doin it all wrong.'' W nagraniu tym słychać skrzypce oraz fortepian, co sprawia, że możemy się poczuć tak, jakbyśmy byli na odbywajacej się na farmie imprezie. Na sam koniec kapitalny, ''bujający'' blues w postaci ''Never enough'' z piękną, zaaranżowaną na smyczki, balladową codą. To jednak nie koniec – po kilku minutach możemy jeszcze usłyszeć krótki, instrumentalny jam.
Trzecia płyta Leash Eye przynsoi wiele świetnie brzmiącej, wykonanej z pasją i poczuciem humoru, muzyki. Bardzo jestem ciekaw, jak materiał z tej płyty wypadnie ''na żywo''. Miałem już okazję widzieć Leash Eye na koncercie i muszę przyznać, że pogodna twórczość muzyków od razu przypadła mi do gustu. |
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|