facebook


Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Ostatnie artykuły
Koncert zespołu ARMI...
Ściągać czy nie ścią...
,,Będziesz moją pani...
Piractwo fonograficzne
Richard Wright (1943...
Muzyka
Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.


Naucz się:
Jak stworzyć fenomen grozy w muzyce

Jak zdać każdy egzamin? Poznaj metody mistrzów

Jak poradzić sobie na egzaminie ze statystyki

Jak napisać merytorycznie dobrą, strukturalnie logiczną i edytorsko piękną pracę dyplomową i ją z sukcesem obronić

Jak nie powtarzać w kółko tych samych błędów w nauce języka angielskiego

W jaki sposób 1000 formuł konwersacyjnych pozwoli Ci opanować język angielski i sprawną komunikację

Angielskie przyimki (prepositions) na 1000 praktycznych przykładach, dzięki którym łatwiej je zapamiętasz

W końcu ktoś po ludzku i zrozumiale wytłumaczył, na czym polega mowa zależna (reported speech) w języku angielskim

Jak zacząć czytać szybciej i więcej, ale nie dłużej!



Baner reklamowy dodatki.odjechani.com.pl





Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Czy chciałbyś aby w serwisie MUZOL powstało forum dyskusyjne?

Tak

Nie

Nie mam zdania

Trzeci album Cochise o tajemniczym tytule ''118'' to 13 zróżnicowanych stylistycznie kompozycji. Już od pierwszych, wyłaniających się z oddali, dźwięków ''Sweet love generation'' słychać, że zespół poczynił duży krok w swoim artystycznym rozwoju. Wielka w tym zasługa Daniela Baranowskiego, ktróremu udało się oddać naturalną energię i dynamikę nagrań Cochise.



Singlowy ''Destroy the angels'' urzeka dość mrocznym nastrojem przywołującym na myśl dokanania Alice In Chains. Odniesień do stylistyki grunge jest na ''118'' znacznie więcej. Na przykład w spokojnym ''Beautiful'' gra gitar oraz śpiew Pawła Małaszyńskiego przypomina poczynania Pearl Jam z okresu ''Ten''. Duch Seattle jest też obecny w hard rockowym ''White garden'' i w ''Inside of me''. Prawdziwą ozdobą tych kompozycji są ogniste gitarowe sola. ''Bleed'' zaskakuje złowieszczym klimatem oraz warczącym głosem Pawła – takiej ekspresji nie powstydziłby się pewnie sam Vorph z Samael. W refrenach mamy już ''czysty śpiew'', a sama kompozycja nabiera tempa.

Na pochwałę zasługują wielogłosowe partie gitar, które dodają smaku takim nagraniom jak: ''Sweet love generation'', ''Dead love'' czy też w, nieco barokowym, intro do ''Cold river''. Na płycie zdecydowanie wyróżnia się balladowy ''Before you sleep'', mający formę kołysanki. Wrażenie to podkreśla spokojny i melodyjny śpiew Pawła oraz pastelowe dźwięki gitary. W finale wokalistę wspiera chór uczniów Szkoły Estradowej I stopnia. Zaraz potem szybki quasi punkowy ''Dog in blood''. Jak widać muzycy Cochise lubią zaskakiwać słuchaczy nagłymi zwrotami akcji:-) Klimat lat 60-tych przywołuje ''Little witch'' z ciekawym efektem ''gadających ze sobą'' gitar.

''118'' to naprawdę wartościowy album z muzyką niebanalną, czerpiącą z wielu rockowych źródeł. Mogłoby się wydawać, że płyta jest trochę niespójna poprzez wspomniany wcześniej duży rozstrzał stylistyczny. Moim zdaniem ta różnorodność tym bardziej czyni płytę ciekawą i niejednowymiarową. Najlepiej przekonać się na ''własne uszy.''

Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?