Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.
|
Gości online: 1
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
|
|
|
ORANGE THE JUICE ''THE DRUG OF CHOICE'' (CD+DVD) (2014) |
Jeszcze nie zdążyłem dobrze ochłonąć po debiutackiej płycie studyjnej ''The Messiah is back''a tu kolejne wydawnictwo od Orange The Juice. Na DVD (oraz audio CD) otrzymujemy zapis koncertu grupy, który odbył się dwa lata temu w warszawskim Teatrze Rozmaitości.
Cały występ został sfilmowany w bardzo dynamiczny i pomysłowy sposób. Idealnie oddaje to samą istotę twórczości zespołu – nieszablonową, nerwową, groteskową, wielobarwną, pełną kontrastów. Intryguje też zdjęcie na okładce, którego autorem jest fotograf Andrzej ''Fetish'' Frankowski (laureat m.in. konkursu ''Fotoerotica'' organizowanego przez miesięcznik Playboy).
Orange The Juice w kapitalny sposób budują napięcie i zaskakują niekonwecjonalnymi zwrotami akcji. Świetnie to słychać w takich rozbudowanych kompozycjach jak: ''Blame'', psychodelicznej ''Report'' czy też w transowym ''The Message'' z długim solo saksofonu. Na ''Drug of choice'' wyróżnia się również wyjątkowo spokojny, jak na zespół, ''Sabat Mater'', z wyeksponowaną grą sekcji dętej. Całkiem sporo miłych dla ucha melodii pojawia się w ''Cradle to the grave''. Naturalnie zaraz potem dochodzi do gwałtownej zmiany klimatu. Twórczość zespołu bynajmniej nie należy do prostych w odbiorze – liczne zmiany tempa i nastroju, mieszanie pozornie niepasujących do siebie stylistyk muzycznych, połamana rytmika.
Konrad Zawadzki poraża swymi wokalnymi wyczynami – od tradycyjnego śpiewu, przez szept aż po nawiedzone krzyki. Świetnym tego przykładem jest choćby schizofreniczny ''I was wrong'', w którym Konrad niemal wypluwa swoje płuca. Nota bene w tym utworze pojawia się też na chwilkę jazzowy motyw pięknie żaśpiewany przez Idę Zalewska. W niemniej pokręconym ''Out of place'' ekstremalny metal zostaje zderzony z beztroskim popem, a nawet reggae! Z kolei w ''Summer sea'' jedną z wokalnych form ekspresji Konrada jest ...kaszel(!) Oglądając koncert naprawdę nie sposób się nudzić. Frank Zappa, norweski Shining, Mr. Bungle, solowe projekty Mike'a Pattona - to tylko niektóre muzyczne tropy.
Na początku miałem pewne obawy czy, mająca formę muzycznego kolażu, twórczość zespołu obroni się na żywo. Po uważnym obejrzeniu koncertu nie mam już żadnych wątpliwości – Orange The Juice stanęli na wysokości zadania, a swoje kompozycje wykonują z niemal zegarmistrzowską precyzją. Trzeba mieć poztywne nastawienie i odpowiedni nastrój ,aby móc delektować się tą asymetralną pod każdym względem, muzyką. Gdy się jednak dobrze zaaklimatyzyjemy w tym dziwnym świecie dźwięków, to długo nie będziemy chcieli go opuszczać. Myślę, że warto podjąć to wyzwanie! |
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|