facebook


Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Ostatnie artykuły
Koncert zespołu ARMI...
Ściągać czy nie ścią...
,,Będziesz moją pani...
Piractwo fonograficzne
Richard Wright (1943...
Muzyka
Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.


Naucz się:
Jak stworzyć fenomen grozy w muzyce

Jak zdać każdy egzamin? Poznaj metody mistrzów

Jak poradzić sobie na egzaminie ze statystyki

Jak napisać merytorycznie dobrą, strukturalnie logiczną i edytorsko piękną pracę dyplomową i ją z sukcesem obronić

Jak nie powtarzać w kółko tych samych błędów w nauce języka angielskiego

W jaki sposób 1000 formuł konwersacyjnych pozwoli Ci opanować język angielski i sprawną komunikację

Angielskie przyimki (prepositions) na 1000 praktycznych przykładach, dzięki którym łatwiej je zapamiętasz

W końcu ktoś po ludzku i zrozumiale wytłumaczył, na czym polega mowa zależna (reported speech) w języku angielskim

Jak zacząć czytać szybciej i więcej, ale nie dłużej!



Baner reklamowy dodatki.odjechani.com.pl





Aktualnie online
Gości online: 2

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Czy chciałbyś aby w serwisie MUZOL powstało forum dyskusyjne?

Tak

Nie

Nie mam zdania

Mając w pamięci niezbyt porywający "New Tatoo'' nie spodziewałem się wiele po nowej płycie. Ale już po pierwszym przesłuchaniu uznałem ,że to naprawdę dobry materiał. Album został nagrany w oryginalnym składzie: Vince Neil, Mick Mars, Nikki Sixx i Tommy Lee.
Na "Saints of Los Angeles'' znajdziemy 13 rasowych, hard - rockowych utworów (co ciekawe, bez żadnej ballady). Po dość apokaliptycznym intro w postaci "L.A.M.F.'' wkracza dynamiczny "Face down in the dirt''. Świetny numer na otwarcie...


"What's it gonna take'' z bujającym rytmem przywodzi na myśl czasy "Dr. Feelgood''. Trochę rozczarowuje nieco toporny "Down at the whiskey'' ,ale już w utworze tytułowym powraca stary, dobry Motley (słychać tutaj echa "Wild side'').

Drapieżny "Motherfucker of the year'' (co za wymyślny tytuł) to kolejny przykład bezkompromisowego grania. Szybko, ostro i do przodu. I tak już do samego końca płyty. Na uwagę zasługuję dość nietypowy, jak na Motley Crue, patetyczny "The animal in me'' z nastrojowymi partiami klawiszy w tle.

Moim zdecydowanym faworytem jest szybki "Welcome to the machine'' z ognistą solówką Micka Marsa. Podobać się może niezwykle motoryczny "Just another psycho'' z bardzo melodyjnym, łatwo wpadającym w ucho refrenem.

W zestawie wyróżnia się bluesowy "White trash circus'' przypominający trochę "Smokin' in the boys room''. Album zamyka niemal punkowy "Going out swinging'' z fajnym zwolnieniem w środkowej części.

Na uznanie zasługuje potężne,selektywne brzmienie, no i sama forma muzyków.

Pomimo braku hitów na miarę "Home sweet home'' czy też "Girls,girls,girls'' płyta na pewno zespołowi wstydu nie przyniesie. Całkiem udany powrót po latach. Warto posłuchać.

Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 100% [1 głos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [Brak oceny]
Dobre Dobre 0% [Brak oceny]
Średnie Średnie 0% [Brak oceny]
Słabe Słabe 0% [Brak oceny]