.::MUZOL::. - Recenzja: CRYSTAL VIPER

CRYSTAL VIPER - ''LEGENDS'' (2010)

Które wydawnictwa heavy-metalowe zasługują tak naprawdę na miano "albumów doskonałych, zawsze świeżych i nieśmiertelnych?" Wśród nich prawie zawsze zostaną wymienione "Number Of The Beast" Iron Maiden, "Defenders Of The Faith" Judas Priest czy "Master Of Puppets" Metalliki. Dlaczego nikt nie wspomina o naszych, rodzimych artystach? "Legends" posiada wszystkie cechy albumu doskonałego, o czym można się przekonać już w pierwszych minutach odsłuchiwania.

Według mnie najlepiej oddziałuje na wyobraźnię w ciepłej porze letniej, kiedy tylko za oknami nastanie półmrok, stopniowo przechodzący w ciemność. Od razu po włożeniu krążka do odtwarzacza należy wygodnie się położyć, zamknąć oczy... i już rozpoczyna się fascynująca podróż po magicznym świecie! Nieznanym na co dzień, a pełnym niezwykłych miejsc. Jezioro wypełnione czarną wodą, dziedziniec zamku pogrążony w krwawej bitwie, piracki statek na falach Bałtyku ogarniętego sztormem... Budzi przerażenie? Nie tutaj. Wbrew wszelkiej logice to miejsca, które przyciągają, i nie chce się ich opuszczać. No chyba że w poszukiwaniu nowych, jeszcze bardziej fascynujących.

Wracając do rzeczywistego świata... "Legends" można bez wątpienia nazwać heavy metalowym majstesztykiem. Liderką grupy jest wokalistka Marta Gabriel, która jednocześnie gra na gitarze i pisze teksty utworów. Klimat albumu w mojej ocenie jest niepowtarzalny i trudny do podrobienia.

Przeważają szybkie, przebojowe kompozycje, ale zdarzają się również wolniejsze utwory. Mam tu na myśli balladę "Sydonia Bork". Do nieco spokojniejszych piosenek należą także "Goddess Of Death" oraz 'Secret Of The Black Water", choć i tu nie brakuje przesterowanego brzmienia. Osobiście uważam, że "Legends" to obowiązkowa pozycja dla każdego prawdziwego fana klimatów heavy/power metal. Podsumowując w dwóch słowach – trzeba posłuchać.

Grzegorz Łamasz