Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.
|
Gości online: 9
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
|
|
|
WZMACNIACZ LAMPOWY CZY TRANZYSTOROWY? A MOŻE HYBRYDOWY? |
Wzmacniacz gitarowy jest kolejną najważniejszą rzeczą zaraz po zakupie instrumentu. To właśnie od niego w dużej mierze uzależniona jest jakość i głośność brzmienia tego, co wygramy na naszej gitarce. Im lepszej klasy nabędziemy sprzęt, tym te brzmienie będziemy mieli lepsze.
Wzmacniacze gitarowe możemy podzielić sobie na trzy podstawowe grupy: wzmacniacze lampowe, w których to wykorzystuje się lampy elektronowe, wzmacniacze tranzystorowe, które oparte są wyłącznie na tranzystorach i wzmacniacze hybrydowe, których budowa oparta jest zarówno o lampy jak i tranzystory. Na pytanie, które z nich są lepsze nie ma jednoznaczniej odpowiedzi, bo każdy z nich ma swoje zarówno plusy jak i minusy.
Lampa elektronowa jako wynalazek ma już ponad 100 lat. Trioda była pierwsza lampą mającą zdolność do wzmacniania sygnału. Pierwsze wzmacniacze, które były wykorzystywane w radiofonii, pojawiły się w domach w latach dwudziestych XX w. Przez kolejne kilkadziesiąt lat wzmacniacze lampowe były ulepszane i osiągały co raz lepsze parametry. Niewątpliwie największym minusem wzmacniaczy lampowych jest to, że są bardzo wrażliwe na wszelkie uszkodzenia mechaniczne. W końcu lampa w dużej mierze to taka próżniowa bańka szklana, która w bezpośrednim zetknięciu z jakąś siłą najczęściej ulega zniszczeniu. Ponadto lampy podczas użytkowania same z siebie z biegiem czasu się zużywają i wymagają co pewien czas wymiany. Pod tym względem wzmacniacze tranzystorowe są o wiele trwalsze i wygodniejsze. Lampy aby działały wymagają żarzenia się przez co grzeją się dosyć mocno i do działania potrzebują znacznej ilości energii. Zważywszy na technologię jaka jest wykorzystywana przy budowie wzmacniaczy lampowych ich waga i gabaryty też są większe. Pod tym względem wzmacniacze tranzystorowe są i lżejszymi i ekonomiczniejszymi urządzeniami.
W latach sześćdziesiątych XX w. na rynek zaczęły wkraczać wzmacniacze tranzystorowe, w których zamiast lamp były tranzystory. W tym okresie wydawało się, że wzmacniacze lampowe przejdą już do historii. Tranzystorowce nie wymagały już żarzenia się, pobierały znacznie mniej prądu i mogły być znacznie lżejsze i mniejsze. Dodatkowo okazało się, że mają lepsze pasmo przenoszenie częstotliwości, mniejsze zniekształcenia oraz wyższą moc. Wydawać by się mogło, że wzmacniacze lampowe rzeczywiście nie mają szansy w tym starciu. Okazało się jednak, że to, co jest teoretycznie lepsze nie do końca ma swoje odzwierciedlenie w praktyce. Pomimo tych wszystkich dobrych parametrów technicznych na papieże, brzmienie tranzystorowych wzmacniaczy nawet tych droższych z wyższej półki, było znacznie gorsze od przeciętnego wzmacniacza lampowego. Tranzystorowe wzmacniacze brzmiały ostro, metalicznie i nie miały w sobie gładkości dźwięku jaką uzyskiwało się nawet w bardzo przeciętnych wzmacniaczach lampowych.
Po przeprowadzeniu pewnych badaniach odkryto, że za przyczynę tego słabego brzmienia w tranzystorowcach odpowiedzialne są zniekształcenie typu TIM. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych XX w. wyeliminowano ten problem i zaczęto produkować wzmacniacze tranzystorowe, których jakość przetwarzanego dźwięku była zdecydowanie wyższej jakości. Poza tym, wzmacniacze tranzystorowe oprócz znacznego poprawienia brzmienia miały bardzo dużą przewagę w mocy maksymalnej. Opracowano taką technologię, w której wzmacniacz miał za zadanie wzmacniać tylko sygnał elektryczny niczego innego po drodze nie wnosząc i nie przekazując. Technologia tranzystorowa, która w późniejszym okresie przekształciła się w układy scalone pozwalała na dodatkowe ulepszenia i wygodę w użytkowaniu. Wprowadzono między innymi zdalne sterowanie czy cyfrowe przetwarzanie sygnału. Ważnym elementem, który zdecydowanie przyczynił się do rozwoju wzmacniaczy tranzystorowych, a później opartych na układach scalonych, był ich niższy koszt produkcji. Ceny półprzewodników przy produkcji masowej są bardzo niskie w przeciwieństwie do wyprodukowania wzmacniacza lampowego, którego podzespoły są zdecydowanie droższe.
Pomimo wszystkich pozornie dużych minusów jakie niesie ze sobą kupno wzmacniacza lampowego era ich nie minęła jeszcze. W dalszym ciągu jest ogromna rzesza gitarzystów, którzy nie wyobrażają sobie pracę na wzmacniaczu innym jak tylko lampowym. Wynika to z zupełnie innej charakterystyki jakimi się cechują wzmacniacze lampowe, a jakimi tranzystorowe. Sama zasada działania lampy elektronowej jest zupełnie inna niż zasada działania tranzystora, a to wszystko przekłada się na znaczące różnice w brzmieniu pomiędzy tymi wzmacniaczami. To, co pozornie z punktu konstrukcyjnego powinno być uznane jako wada stało się unikalnym i jedyny w swoim rodzaju tzw. brzmieniem lampowym. Takim pomostem próbującym połączyć i pogodzić te dwa zupełnie inaczej działające wzmacniacze, są wzmacniacze hybrydowe.
Duży wybór różnego rodzaju wzmacniaczy w dobrych cenach znajdziecie na stronie:
https://hurtowniamuzyczna.pl/offer/35/gitary-wzmacniacze-gitarowe.html
tekst przy współpracy z hurtowniamuzyczna.pl |
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|