facebook


Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Ostatnie artykuły
Koncert zespołu ARMI...
Ściągać czy nie ścią...
,,Będziesz moją pani...
Piractwo fonograficzne
Richard Wright (1943...
Muzyka
Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.


Naucz się:
Jak stworzyć fenomen grozy w muzyce

Jak zdać każdy egzamin? Poznaj metody mistrzów

Jak poradzić sobie na egzaminie ze statystyki

Jak napisać merytorycznie dobrą, strukturalnie logiczną i edytorsko piękną pracę dyplomową i ją z sukcesem obronić

Jak nie powtarzać w kółko tych samych błędów w nauce języka angielskiego

W jaki sposób 1000 formuł konwersacyjnych pozwoli Ci opanować język angielski i sprawną komunikację

Angielskie przyimki (prepositions) na 1000 praktycznych przykładach, dzięki którym łatwiej je zapamiętasz

W końcu ktoś po ludzku i zrozumiale wytłumaczył, na czym polega mowa zależna (reported speech) w języku angielskim

Jak zacząć czytać szybciej i więcej, ale nie dłużej!



Baner reklamowy dodatki.odjechani.com.pl





Aktualnie online
Gości online: 2

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Czy chciałbyś aby w serwisie MUZOL powstało forum dyskusyjne?

Tak

Nie

Nie mam zdania

Palau Sant Jordi to duża hala widowiskowo – sportowa przypominająca trochę katowicki Spodek. Koncert rozpoczął się z około 15 minutowym opóźnieniem. Ale warto było czekać!
Na początek Mark i towarzyszący mu muzycy zaprezentowali dynamiczny ,,Why' m man?'' co skutecznie rozgrzało licznie zgromadzoną publiczność. Troszkę przeszkadzało, że jego głos w tym utworze z trudem przebijał się przez ścianę dźwięku, ale potem już było znacznie lepiej. Brzmienie stało się bardziej selektywne, a proporcje pomiędzy poszczególnymi dźwiękami bardziej wyważone.
Sympatycy twórczości Mark Knopflera musieli troszkę poczekać na nowy album. ,,Shangri-la'' to zbiór prostych i melodyjnych kompozycji utrzymanych w tradycyjnym dla artysty folkowo-rokowym stylu. Płytę otwiera ,,5.15 am.''- utwór w duchu Dire Straits.Leniwe partie gitary i charakterystyczny, lekko zachrypnięty głos Knopflera. Dobre wrażenie podtrzymuje ,,Boom like that'' z charakterystyczną ,,wznoszącą się'' linią melodyczną. Kolejne utwory są utrzymane w podobnym, balladowym nastroju.
To przełomowa pozycja w dorobku grupy. Za mikrofonem stanął młody Micheal Kiske, którego barwa głosu może przypominać nieco Geoffa Tate'a z Queensryche. Zmieniła się także sama muzyka, która zyskała na melodyjności i przebojowości. Album otwiera podniosła uwertura w postaci ,,Initation'' po której następuje niezwykle dynamiczny ,,I'm alive''.
Zaczyna się ostro i zarazem przebojowo -"The wildest dream" to doskonała próbka tego jak potężnie brzmi Iron Maiden AD 2003. Na,,Dance of death’’ dominują dość długie i wielowątkowe kompozycje okraszone niekiedy orkiestrowym tłem:epicki ,,Paschendale’’, utwór tytułowy, przejmujący ,,No more lies’’. Dynamiczny "Montsegur" stylistycznie przypomina trochę ,,The Mercenary’’ z ,,Brave new world’’, a w optymistycznym ,,Gates of tomorrow’’ słychać echa AC/DC.
Na trzech płytach został zamieszczony materiał z występów grupy w LA Forum i Long Beach Arena w Kaliforni, z 25 i czerwca1972roku. Wspaniałe, selektywne brzmienie,porywające wykonanie i gorąca reakcja publiczności-to podstawowe atuty tego wydawnictwa. Jeśli chodzi zaś o repertuar koncertów to otrzymujemy swoiste "the best of" ze wczesnych lat istnienia zespołu (Zeppelini prezentują także utwory z mającego się wówczas ukazać "Houses of the holy".
O tym, że Czesław Niemen był wyjątkową osobowością na polskiej scenie muzycznej nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dlatego bardzo cieszy fakt, że ukazała się ta książka w której autor stara się nam nakreślić portret tego niezwykłego artysty. "Nie jest to jednak ani kronika artystycznych dokonań Czesława Niemena ani jego biografia.To tylko portret muzyka, zbudowany z wypowiedzi stykających się z nim ludzi, a także wspomnień i refleksji samego Niemena. Nie było więc moim zamierzeniem podanie wszystkich ważnych faktów z jego życia; nie próbowałem nawet opisać wszystkich jego dzieł i dokonań: koncertów, płyt, nagrań, nagród.'' Tak właśnie pisze Marek Gaszyński we wstępie do owej biografii artysty.
Już pod koniec lat 70-tych trzech komików: Christopher Guest (grający gitarzystę Nigela Tufnella), Harry Shearer (jako gitarzysta basowy) i Michael McKean(w roli wokalisty/gitarzysty Davida St. Hubbinsa) wzięło udział w telewizyjnym skeczu. Pomysł przekształcenia owych kabaretowych próbek w pełnometrażowy film okazał się strzałem w dziesiątkę. Obraz "This is a Spinal Tap'' wszedł na ekrany kin w 1984 roku. Nie odniósł dużego sukcesu, ale zyskał dużą popularność gdy ukazał się na taśmach video.
Słucham tej płyty i cały czas zastanawiam się czy to na pewno jest Metallica.Gdyby nie charakterystyczny wokal Hetfielda to pomyślałbym, że to nowy wypiek Sepultury (komiksowa okładka w stylu "Nation") albo jakiejś kapeli nu-metalowej.
"St. Anger" wypełnia 11 stanowczo za długich utworów (ponad 75 minut muzyki!). To co od razu "rzuca się w uszy" to nowoczesne (czyt. nisko strojone) brzmienie gitar i trochę przesadnie wyeksponowany głuchy werbel.
Na kolejny album artysty przyszło nam czekać aż 22 lata! W nagraniu ,,On an Island'' wzięło udział wielu znamienitych muzyków: Phil Manzanera, David Crosby, Graham Nash, Andy Newmark, Guy Pratt, Richard Wright, Robert Wyatt. Jest także polski akcent- orkiestracją zajął się Zbigniew Preisner a Leszek Możdżer zagrał w dwóch kompozycjach.,,On an Island'' to bardzo nastrojowa i wyciszona płyta. Otwierający album ,,Castellorizon'' z powodzenie mógłby sie znaleźć na nowej płycie Pink Floyd. Bicie dzwonów, odgłosy roześmianych dzieci i wreszcie te niesamowite, charakterystyczne brzmienie gitary Gilmoura. Jedynym wyjątkiem na tej bardzo stonowanej płycie jest psychodeliczny, przywołujący czasy Syda Barreta ,,Take a breath''.
Bardzo długo zespół kazał czekać swoim sympatykom na nowy studyjny album nagrany w oryginalnym składzie. To najlepiej wyprodukowana płyta jednego z naszych czołowych przedstawicieli heavy-rocka.
Aż cztery lata trzeba było czekać na premierowy materiał
ex-gitarzysty Genesis.
,,To watch the storms’’ przynosi sporą porcję niezwykle zróżnicowanej stylistycznie muzyki.W groteskowym ,,The devil is an englishman’’ miesza się tradycyjny pop z psychodelą, w ,,Mechanical bride’’ współczesna muzyka klasyczna z ,,nowym’’ King Crimson,