Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.
Naucz się:
Aktualnie online
Gości online: 3
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154 Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Porcupine Tree
"Fear of the blank planet" Porcupine Tree potrafi zaskoczyć. To z pewnością najbardziej mroczny album w całej dyskografii "jeżozwierzy".
Zespół śmielej wykorzystał brzmienia elektroniczne dzięki czemu muzyka zyskała na świeżości.
25 lat LADY PANK "Koncert na dachu Arkad wrocławskich'' 30.06.2007
Kto by pomyślał, że Ci ,,starsi panowie'' (Borysewicz, Panasewicz i trzech młodszych stażem muzyków) grają już razem 25 lat! Dla uczczenia tej rocznicy zespół postanowił zagrać koncert w dość nietypowym miejscu - na dachu Arkad wrocławskich. Czyżby chęć pójścia śladami The Beatles? Lady Pank pojawili sie na scenie kilka minut po 21.OO. Już na samym początku mocne uderzenie
,,Zamki na piasku''. Dość licznie zgromadzona publiczność od razu dała się zabrać w tę sentymentalną podróż do lat 80-tych.
W porównaniu z zadziornym i dynamicznym ,,Never apologise,never explain'' nowy album Therapy? brzmi nieco spokojniej. Choć nie brakuje na ,,One cure fits all'' naprawdę ostrych utworów(np.: ,,Sprung'' doskonale wprowadzający w dość ponurą atmosferę całego albumu).
Na samym początku o 19.30 na scenę wkroczył Mech. I tu mam mały dylemat. Bardzo lubiłem nagrania zespołu z początku lat 80 -tych ale ich katowicki występ wogóle mnie nie porwał.Nowe aranżacje klasyków takich jak,,Tasmania'', ,,Brudna muzyka'' czy też ,,Piłem z diabłem Bruderschaft'' zabrzmiały zupełnie nie przekonywująco. Co mogło się podobać to efektowna gra Dzikiego (nota bene zaśpiewał w jednym utworze) i sam lider
Maciek Januszko, który w czarnym wdzianku i ,,lennonkach'' wyglądał jak sam Ozzy. To jednak trochę za mało. Złe wrażenie zatarł szybko występ Orange Goblin(pojawili się po 20.OO). Goblini
grają surowego, mocnego stoner rocka z brudnym wokalem Bena Warda. Ich występ był bardzo energetyczny, pełen ognistych gitarowych solówek i wzorowej gry sekcji rytmicznej. Goblini zostali bardzo dobrze przyjęci i jak dla mnie mogliby z powodzeniem wystąpić zamiast Mechu. ,,Mam nadzieję, że za jakiś czas ponownie tutaj zagramy, ale tym razem nie w roli
supportu, ale głównej gwiazdy'' - zażartował Ben pod koniec koncertu. Kto wie? Myślę,że chłopaki mają dużą szansę...
Koncert rozpoczął się około 19.15.Po nieco przydługim intro zespół pojawił się na scenie, by wykonać „Shroud of false” i, zaraz potem ,,Fragile dreams” z ,,Alternative 4”.Wprawdzie na samym początku Vincent miał problemy z gitarą, ale później było już znacznie lepiej. Anathema uzyskała dobre, selektywne brzmienie, chociaż czasami śpiew ginął w gęstej, gitarowej zawiesinie.
,,Stadium Arcadium'' to potężna dawka bardzo zróżnicowanej muzyki..Płyta obfituje w wiele ciekawych pomysłów i rozwiązań aranżacyjnych(np.: wielogłosowe partie gitary w stylu Roberta Frippa w ,,Dani California'', ,,Desecretion smile'' czy też ,,Strip my mind'').
To już drugi album w dorobku tego niezwykle interesującego duetu(Amanda Palmer – śpiew, fortepian i Brian Vigilone – perkusja,śpiew,gitara).,,Yes Virginia'' to pozycja zdecydowanie bardziej rockowa niż debiut. Słychać to już w otwierajacym album ,,Sex changes'', gdzie łączy sie fortepianowy liryzm z punkową estetyką.
Zespół Ścianka zawsze lubił zaskakiwać swoją muzyką. Nie inaczej jest tym razem. ,,Pan Planeta'' to dziwna i trudna w odbiorze płyta.Mocne gitary, nieco psychodeliczny klimat, no i absurdalny tekst: ,,Chciałbym być plastikowym pistoletem, nie czuć nic.'' Tak właśnie brzmi Ścianka AD 2006 w otwierającym płytę ,,Boję się zasnąć, boję się wrócić do domu''. Czyżby polski Sonic Youth?
Muzyka z nowej płyty Proletaryatu potrafi zaskoczyć. Zmieniło się samo brzmienie, które jest zdecydowanie bardziej nowoczesne i uszlachetnione. Już w otwierającym płytę ,,Wiedizałem mam'' intensywny rytm zostaje dodatkowo ,,podbity'' przez elektroniczne wstawki. Niemal doom metalowy ,,Pragniemy'' to z kolejny przykład
,,nowego'' oblicza grupy. Oparta na hipnotycznym motywie ,,Modlitwa'' kojarzy mi się trochę z dokonaniami Toola co dodatkowo podkreśla patetyczny śpiew Oleya. Pomimo tego utwór ten należy do najbardziej udanych na płycie.
To na pewno jeden z najbardziej wyczekiwanych albumów rockowych.,,Pearl Jam'' zawiera solidną porcję ciekawej i zróżnicowanej muzyki. Już otwierający album ,,Life wasted'' poraża niemal punkową energią. ,,World wide suicide'' to z kolei potencjalny hit utrzymany w duchu Rolling Stones. Punkowa estetyka powraca w szybkim ,,Comatose'' z histerycznym śpiewem Eddiego w refrenie. Dalej jest równie interesująco i porywająco. ,,Marker in the sand'' zwraca uwagę zmiennością nastrojów i dyskretną partią organów Hammonda.
Na kolejny album ,,profesorów lakrymologii'' przyszło czekać aż 5 lat. To co od razu ,,rzuca się uszy'' już przy pierwszym przesłuchaniu to wspaniałe i bardzo selektywne brzmienie. Świetnie sie zaczyna ta płyta - ,,Vicarius'' to przykład klasycznego, ,,toolowego'' wymiatania. Niezwykle precyzyjna gra sekcji rytmicznej, mocne riffy gitary i charakterystyczny, wysoki głos Maynarda Keena.